44     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Alien vs Predator



Wojciech "Sashh" Felczak


Witajcie drodzy kombatanci!
Na wstępie słowo o moim nowym kąciku. Jest to miejsce, w którym na wzór Secret-Service'owskiego Kombat Kornera (prowadzonego nigdyś przez Konsolite'a) mam zamiar co numer prezentować Wam jakąś grę, z szeroko pojętego "kanonu mordobić 2D". Czasem będzie to jakaś absolutna nowość (Rage of the dragon), klasyka gatunku (Marvel Super Heroes) czy jakaś mniej znana szerszej widowni gra (Waku Waku 7). Mam szczerą nadzieję, że recenzje spodobają się i sięgniecie po te gry z ochotą. Co numer mam zamiar poczęstować Was jedną dłuższą lub dwoma krótszymi recenzjami . Nie zamierzam informować o emulatorach, ponieważ chcę by ta rubryka była wyłącznie o grach, czyli tym co tygrysy lubią najbardziej. Najnowsze emulatory i romy opisywanych tu gierek możecie znaleźć na stronie emudreams.pl. W tym wydaniu Głową W Mur przedstawiam Wam grę klasykę, która sama ściągała kiedyś do salonów gier (tzn. bud z automatami) wielu graczy a jej tytuł zapisał się złotymi zgłoskami w historii 2-wymiarowych "chodzonych nawalanek". Zapraszam do czytania!



Pamiętam ten dzień gdy jako mały brzdąc wraz z rodziną pojechałem pierwszy raz do Zakopanego. Po całym dniu biegania po górach wreszcie wróciliśmy do naszego hotelu na Krupówkach. W czasie gdy zmęczeni rodzice poszli się odświeżyć my z bratem pobiegliśmy zbadać okolicę.

Przeciwnikami będą też Marines


Pośród morza budek z oscypkami i sklepików z pamiątkami spostrzegliśmy dziwne miejsce nad którym wisiał malowniczy transparent z napisem "Salon Gier Video". Nie zważając na nic weszliśmy do środka. Po szoku jakiego doznaliśmy na widok tych wszystkich wspaniałości ujrzeliśmy grę, którą przeznaczone nam było ukończyć. Była to gra "Alien vs Predator". Niestety nie posiadając odpowiednich statystyk (głównie chodzi o wzrost) musieliśmy odpuścić sobie tę grę do czasu gdy ponownie zawitaliśmy do stolicy polskich Tatr 3 lata temu... Gra "Alien vs Predator" to klasyczna 2-wymiarowa nawalanka firmy Capcom, w której wcielamy się w postać osoby która ma uratować Świat przed złymi Alienami (czyli po polsku mówiąc po prostu obcymi). Wcielamy się tutaj w jednego z czwórki bohaterów - porucznik Linn Kurosawę, majora D. Schaefera, lub jednego z predatorów - warriora lub huntera. Linn jest bardzo szybka i ma najlepsze umiejętności (skill) ale niestety dysponuje najmniejszą siłą (cóż - kobieta...). Dysponuje kataną oraz uzi, któremu w przypadku skończenia amunicji musi zmienić magazynek. Za to Schaefer to jej dokładne przeciwieństwo - napakowany mięśniak (skojarzenia ze Schwarzeneggerem są bardzo prawidłowe) z cybernetycznym ramieniem o małej szybkości ale zabójczej sile. Spośród tej wesołej gromadki predatorzy są najbardziej zbalansowani i to nimi polecam grać nowicjuszom. Dysponują oni typowymi dla swej rasy włóczniami oraz działkiem plazmowym. Fabuła gry jest dość przewidywalna. W San Drad (stan Kalifornia, USA) pewnego dnia ląduje kapsuła kosmiczna. 72 godziny później największe miasto na zachodnim wybrzeżu staje się piekłem na Ziemi. Alieny opanowały każdy kawałek przestrzeni. Walczą z nimi już osamotnieni Schaefer i Kurosawa. Gdy amunicja się kończy nagle zjawiają się (a jakże by mogło być inaczej...) trzej predatorzy. "Czas na polowanie" - łowy zostały rozpoczęte. W tym momencie pozostaje nam jedynie wrzucić żeton i rozpocząć rozgrywkę. Gra polega na tym żeby ukończyć 7 rund idąc nonstop do przodu i bezlitośnie wybijając obcych oraz (to w późniejszej części gry) ziemskich żołnierzy.

ranking dobrych adwokatow z lodzi
Ekran tytuowy


Wszyscy przeciwnicy różnią się od siebie. Spotkamy różne "typy" obcych, takie jak np. stalkery, warriory, defendery i wiele wiele innych. Wśród ludzi będą to nożownicy, zwykli marines a także ich "podpakowane" wersje. Nowinką wśród tego typu gier jest liczba przeciwników na ekranie. Czeka nas absolutna jatka, gdy walczymy z niezliczonymi zastępami obcych a wciąż pojawiają się kolejni. W porównaniu do AvsP takie gry jak "Final Fight" czy "Punisher" zaczynają przypominać dziecinną zabawę (bez urazy dla tych gier).
Na końcu każdego etapu czeka nas boss. Jest on najczęściej silniejszy niż zwykli przeciwnicy i pokonanie go przyjdzie nam z nie lada trudnością. Bossowie to np. Chrysalis, Alien Queen czy Mad Predator. Na każdego trzeba przygotować osobna taktykę wali co czyni grę bardzo wciągającą. Co do grafiki to nie jest to coś do czego przyzwyczaiły nas najnowsze produkcje. Gra mimo braku jakiś nadzwyczajnych fajerwerków graficznych wygląda ładnie i można się wczuć w klimat. Alieny wyglądają jak alieny, predatorzy jak predatorzy, a marines jak ochroniarze z dyskoteki. Czyli wszystko w porządku. Bardzo podoba mi się ona ze względu na ciekawe tła. Obojętnie czy jesteśmy w dżungli, w ruinach dawnego miasta czy na statku kosmicznym, czujemy klimat danego miejsca. Za tła należą się duże brawa programistom z firmy Capcom. Sterowanie postacią ogranicza się do skromnych 4 przycisków.

Czarna owca klanu - Mad Predator


Jednak posiadając te 4 magiczne guziki możemy tworzyć każdym z bohaterów combosy, które są niezwykle efektowne i aż się można zdziwić co potrafi taki predator :P Jednymi z ciekawszych ciosów jest podskok Schaefera i ładowanie do przeciwników z umieszczonego na jednym z jego ramion karabinu, 100 % miodu w miodzie. Muzyka i efekty dźwiękowe to niewątpliwie jeden z największych autów tej produkcji. Odgłosy są bardzo realistyczne (hehe znaczy myślę że takie są, bo nie słyszałem jeszcze zdychającego aliena...).Autorzy znakomicie dobrali lektora czytającego komentarze pojawiające się w czasie gry. Mimo iż jest tego niewiele, to źle dobrany aktor potrafi zepsuć całą przyjemność gry. A tu widać, że osoba czytająca starała się wczuć w swoją rolę. Brawo! Osobne gratulacje należą się za ścieżkę dźwiękowa. Muzyka buduje klimat gry i myślę, że w wirze walki warto się jej czasami dokładniej przysłuchać.

Totalna demolka


Teraz pora na coś co określamy pojęciem "miodu". W grze miodu jest maksymalnie dużo. Gra się bardzo przyjemnie zarówno samemu jak i z przyjacielem (to dopiero jest frajda!). Nawet nie zauważamy jak lecą nam te cenne godziny. I gdy wreszcie ujrzymy napis "game over" zdążymy się nieźle napocić. Gra warta jest pogrania szczególnie że można to teraz zrobić w domowym zaciszu przy pomocy emulatora. Wracam do niej bardzo często, gdyż nigdy się nie nudzi i znakomicie pozwala odreagować stresy codziennego życia (argh, znowu komp się zawiesił...). Polecam ją wszystkim, nieważne czy macie lat 8 czy 88. Wciąga tak samo - przekonajcie się sami!

Producent: Capcom
Rok wydania: 1994
Platforma: Automaty - Cps2
Ocena: 9/10

PS. Zapraszam na kanał IRC #Emumania


44     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Alien vs Predator