47     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Traps&Treasures



Kamil "Iwan" Iwanowicz


Twarde spojrzenie, biceps jak mój brzuch, tatuaż... Nie, stop. Bohater poniższej gry to chuderlawy, niski pirat o komicznym wyrazie twarzy, noszący wielką czapę z obowiązkowym, ptasim piórem...



T&T to platformówka 2D, w której dane jest Graczowi pokierować poczynaniami pirata Sama. Pirat Sam potrafi walczyć bronią białą, strzelać, skakać, pływać, używać spadochronu, czołgać się, przenosić skrzynki i odbijać się na... tyłku. Jak widać, wachlarz umiejętności jest raczej sztampowy; niestety istnieje ograniczenie, czyli niemożności walki pod wodą i w powietrzu, co podnosi stopień trudności pojedynków. A w szranki staniemy między innymi z chudymi i grubymi piratami, wielkimi ptaszyskami, nietoperzami, szczurami czy trupami. Ucieczkę pirata spowodują zapewne rekiny, rybki i inne wodne stworzenia, na które możemy sobie najwyżej popatrzeć i obrzucić wyzwiskami.

A co za to dostanę?


Sam, jako rasowy bohater platformówki, posiada wskaźnik zdrowia, który z czasem można upgrade'ować dodając następne "oczko". Zdrówko odzyskujemy zbierając (zjadając) owoce poukrywane w dzbanach.
Siły witalne można w bardziej efektywny sposób odnowić w sklepie. Sklepie, w którym siedzi śmieszny dziadek-pirat, który już na wejściu zachłannie wyciąga rękę po mamonę. Suty obiad czy apteczka potrafią postawić naszego bohatera na nogi, ale sklepy często mają bogatszą ofertę. Możemy kupić Samowi nową broń, zapas bomb (potrzebne do wysadzania niektórych ścian), mapkę i lupę dokładnie opisującą wszelakie urządzenia zauważone na planszy.

Pułapki i przygody


Oczywiście wszystko słono kosztuje, a pieniądze znajdują się najczęściej w niebezpiecznych i trudno dostępnych miejscach. Ze sklepikarzem można też zagrać w kości (na pieniądze ofkoz), ale wynik rzutu to dzieło czystego przypadku (albo kilku linii kodu). Poza przedmiotami kupionymi w sklepie Sam dźwiga ze sobą znaleziska, których właściwe użycie pozwala na dojście do niedostępnych miejsc i tym samym ukończenie danej planszy. I tak np. znaleziona latarnia rozświetli nam nieprzeniknione ciemności, a drabina czy lina pozwoli dojść do określonego miejsca.
Poza tym, należy zbierać różnobarwne klucze, które otwierają odpowiadające im kolorystycznie drzwi. Możliwość używania przedmiotów, kluczy i przycisków na ścianach wystarczyła twórcom gry do stworzenia najwspanialszych pułapek-zagadek jakie kiedykolwiek widziałem w grach. Nie będę ich tu opisywał, bo trzeba to samemu zobaczyć i poczuć (częste są sytuacje, gdy mamy jeden klucz i parę pasujących do niego drzwi, a tylko jedne z nich pozwalają dalej posunąć się w grze). Żeby przejść całą planszę trzeba uwolnić wszystkich naszych kompanów pozamykanych w klatkach.

No, tylko mi tam nie śpijcie!


A klatki te są najczęściej w trudno dostępnych miejscach. Po przejściu każdego poziomu możemy uzyskać dostęp do levelu bonusowego, ale tylko poprzez zebranie wszystkich kawałków pirackiej mapy poukrywanych w wymyślnych miejscach. Jak to często w dodatkowych planszach bywa, tak i tu zadanie sprowadza się do skakania między przepaściami i zbierania punktów (przy odrobinie szczęścia można też zgarnąć dodatkowe życie).
Nasz pirat porusza się po bajkowym, pięknie wykonanym świecie. Design poziomów to platformówkowa modła, czyli mówiąc prościej: skakanie, skakanie, skakanie... Każda z czterech dużych plansz jest zamknięta w ramach stylu panującego na każdej z nich. Dotyczy to zarówno wyglądu lokacji, przeciwników jak i dźwięków towarzyszących eksploracji. I tak w pierwszej planszy słyszymy szum morza i pojedynkujemy się z piratami, w następnej dochodzi nas ciche kapanie wody, a w zamkowych murach walczymy z nietoperzami, zombiakami i temu podobnymi rzeczami.
Oprawa audiowizualna tworzy podwaliny i widzialną (słyszalną) warstwę magicznego klimatu gry. Radość płynąca podczas rozgrywki to czysty miód, z zachowaniem idealnie wręcz wyważonego poziomu trudności.

A ja mu wtedy tak! Między oczy!


Genialne zagadki, pułapki, złożoność leveli, humor - gra mimo wielu lat na karku nadal prezentuje się świeżo i okazale. Jak dla mnie, TRAPS & TREASURES pod względem grywalności może spokojnie stanąć w szranki z najnowszymi produkcjami. I nie powoduje tego tylko czar wspomnień. Zresztą, tej gry nie trzeba zachwalać. Ona chwali się i broni sama. Błędy? Jakie błędy!


47     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Traps&Treasures